Wybór samochodu elektrycznego niesie za sobą korzyści w postaci tańszej eksploatacji. Elektryki z racji mniejszej liczby części rzadziej bywają awaryjne. Do plusów jazdy autem na prąd dołączyć można także tańsze ubezpieczenie OC.
Samochody elektryczne to wciąż rzadkość na polskich drogach, jednak korzyści wiążące się z jazdą zeroemisyjnymi autami, zwracają uwagę coraz większej liczby kierowców. Czy warto zdecydować się na auto elektryczne także ze względu na niższe składki za ubezpieczenie samochodowe?
Mit drogich samochodów elektrycznych
Podobnie jak w przypadku każdej nowości, także wokół samochodów elektrycznych nagromadziło się sporo mitów, które zazwyczaj mają wspólny mianownik w postaci wysokich cen. Dziś jednak historie o drogich autach elektrycznych można włożyć między bajki. Spora w tym zasługa m.in. programów, oferujących dofinansowanie zakupu samochodu zeroemisyjnego. Dzięki dotacji różnica w cenie np. między Hyundaiem KONĄ z silnikiem spalinowym a KONĄ Electric zaciera się. Wystarczy sprawdzić ofertę aut Hyundai w salonie Auto GT, żeby przekonać się, ile można zaoszczędzić dzięki programowi „Mój Elektryk”.
Tymczasem w kwestii kosztów eksploatacyjnych różnica jest wyraźna. Ładowanie z gniazdka elektrycznego jest znacznie tańsze, niż tankowanie coraz droższej benzyny. Sporo można zaoszczędzić także na ubezpieczeniu OC. Według danych opublikowanych przez Rankomat, w pierwszym półroczu 2022 roku właściciele elektryków płacili za obowiązkowe ubezpieczenie samochodowe średnio 401 zł. To o ponad 100 zł taniej niż kierowcy aut benzynowych (średnia cena OC 511 zł) i diesli (537 zł).
Wpływ na takie różnice ma sytuacja na rynku części samochodowych. Obecnie można zaobserwować regularny wzrost cen, co przekłada się na większe koszty towarzystw ubezpieczeniowych przy wypłacie odszkodowań. W przypadku samochodów elektrycznych, które mają mniej części, koszt ewentualnej naprawy jest niższy.
Ubezpieczenie samochodu elektrycznego – co wpływa na wysokość składki?
Poza wspomnianym aspektem, do ustalenia wysokości składki przez firmę ubezpieczeniową, wykorzystywane są te same kryteria, co w przypadku aut z napędem spalinowym czy hybryd. Kluczowy jest m.in. wiek kierowcy. Dotyczy to zarówno zebranych przez lata bezszkodowej jazdy zniżek, ale też statystyk, które mówią, że młodzi kierowcy powodują więcej kolizji. Dlatego osoby w wieku 18-25 lat muszą liczyć się z droższą składką za ubezpieczenie OC.
Nie bez znaczenia jest również adres zameldowania kierowcy. Mieszkańcy takich miast jak Gdańsk, Warszawa czy Kraków muszą liczyć się ze składką nawet o kilkadziesiąt procent wyższą, niż mieszkańcy małych miejscowości. W ostatnim roku więcej płacą także mieszkańcy miast powiatowych.